Ocena ryzyka / szkody

Babcia, Alina czy Chinka. Najsłynniejsze lokomotywy polskich kolei

Alina, Dziobak czy Czapajew? To nie są pseudonimy członków gangu ani nazwy pluszaków z popularnej sieci sklepów. Tak przez miłośników kolei niebanalnie nazywane są kilkusettonowe pojazdy szynowe, które królują na polskich torach. Poznaj historię każdego z nich.

Polskie kolejnictwo ma bogatą tradycję nadawania zwyczajowych nazw jednostkom taboru kolejowego. Dość niezwykle jak na branżę kolejową brzmiące nazwy najczęściej odnoszą się do wyglądu lub charakterystyki danego pojazdu, bywają też kojarzone z nazwą serii.

Zaczniemy od nestorek w grupie pojazdów, należących do taboru Kolei Mazowieckich:
 

Babcia, Alina, Chinka

Elektryczny Zespół Trakcyjny EN57 to pojazd szynowy, produkowany w Polsce latach 1962-1993 (model, produkowany najdłużej na świecie!). W tym roku mija dokładnie 60 lat od momentu, gdy z fabryki Pafawag we Wrocławiu wyjechał na tory pierwszy EN57. Łącznie powstało tych popularnych składów 1429 sztuk, z czego 184 można było ostatnio spotkać na Mazowszu.

Wraz z unowocześnianiem taboru kolejowego wiekowe pojazdy serii EN57, chcąc uniknąć definitywnego „odstawienia na boczny tor”, musiały zostać poddane modernizacji, również w zakresie wyglądu zewnętrznego. Jedna z wersji po modernizacji dostała nowe oznaczenie EN57AL, co dało początek wdzięcznemu mianu „Alina”, jakim określają ją do dziś znawcy branży kolejowej. Jeszcze inna, z uwagi na nowe, nieco skośne ułożenie przednich świateł, została nazwana „Chinką”.

Prawdziwą perełką jest jednak „Babcia”, najstarszy w Polsce wciąż czynny pojazd serii EN57 o numerze 038. Jest to jedyna jednostka, która nie została poddana totalnej „korekcie plastycznej” wyglądu zewnętrznego, i która mimo zaawansowanego wieku (pierwsze kroki na torach stawiała 9 maja 1963 r.) ciągle jest na chodzie.

„Babcia” jak na dziarską seniorkę przystało, wcale nie wybiera się emeryturę, gdyż jej kondycja, pomimo przejechania ponad sześciu milionów kilometrów (!) jest wciąż bardzo dobra. Potwierdza to oficjalny współczynnik niezawodności, czyli wskaźnik mówiący o gotowości pojazdu do jazdy – w przypadku „Babci” wynosi on aż 97% (zwykle jest to 75-80%).

„Babcię” można spotkać na torach na linii Tłuszcz – Ostrołęka. Niedługo będzie można ją zobaczyć w barwach jej młodości, ponieważ podjęto decyzję o przywróceniu tej jednostce oryginalnej, żółto-niebieskiej kolorystyki z lat 60.
 

Edyta

To polski elektryczny zespół trakcyjny z serii ED72, produkowany w latach 1993-1997 we Wrocławiu, gdzie powstało 21 sztuk tego czteroczłonowego składu. Jego podstawą konstrukcyjną były rozwiązania znane z EN57. „Edytą” nazywany jest również nowszy pojazd ED74 (14 sztuk), wyprodukowany przez PESĘ dla Przewozów Regionalnych.

A teraz przejdziemy do wagi ciężkiej:
 

Tamara

TEM2 w oznaczeniach nadanych przez PKP „SM48” (S od „spalinowa” i M od „manewrowa”) jest ciężką manewrową lokomotywą spalinową, produkowaną od 1967 r. w ZSRR – w Polsce nazywana potocznie „Tamarą”. Konstrukcyjnie opiera się na rozwiązaniach amerykańskiej lokomotywy z lat 40., dostarczanej do ZSRR w ramach pomocy lend-lease. Ogółem sprowadzono do Polski 430 egzemplarzy tej lokomotywy i wciąż można ją zobaczyć na torach. Wraz z upływem lat poddawano ją licznym modernizacjom, przechodziła też głębokie przebudowy w Newagu do standardu 15D/16D.
 

Byk

Polska ciężka towarowa lokomotywa elektryczna ET22 (E od „elektryczna” i T od „towarowa”), produkowana na początku lat 70. w Pafawagu Wrocław – gdzie powstało ponad 1200 pojazdów tego typu. Ta najpopularniejsza i przeznaczona do ciężkich zadań lokomotywa towarowa w Polsce zwana „Bykiem” ma ogromną moc – jest w stanie pociągnąć długie i ciężkie składy z prędkością maksymalną do 125 km/h. Niektóre modernizacje tej lokomotywy nazywane są też „Helmut” lub „Rekin” (w zależności od rodzaju zabudowy świateł).
 

Czapajew

Dwuczłonowa elektryczna lokomotywa towarowa serii ET42, wyprodukowana w latach 70. dla PKP w radzieckich zakładach, skąd dotarło do Polski 50 sztuk tych elektrowozów. Były one przeznaczone do ciągnięcia ciężkich pociągów towarowych po trudnym terenie, bowiem ich głównym zadaniem był transport węgla z terenów Śląska do portów w Trójmieście. Oprócz miana „Czapajew” ta ciężka jednostka bywa też nazywana łodzią podwodną – od kształtu bocznych okien przypominających bulaje.

I na zakończenie trochę nowoczesności:
 

Vader

EN100 – polski elektryczny zespół trakcyjny, wyprodukowany w latach 2014–2016 przez zakłady Newagu w sześciu egzemplarzach dla Warszawskiej Kolei Dojazdowej. Nazwana „Vaderem” z uwagi na charakterystyczną zabudowę czoła składu. Pojazd nazywany jest też innymi, równie kosmicznymi nazwami: Terminatorem czy Predatorem.
 

Dziobak

Wszystkim znane polskie Pendolino seria ED250 – czyli siedmioczłonowy elektryczny zespół trakcyjny dużych prędkości, produkowany przez Alstom. Na zamówienie PKP Intercity powstało 20 sztuk tych jednostek o nowoczesnym kształcie i charakterystycznym „dziobie”, co znalazło odzwierciedlenie w używanej przez fanów kolejnictwa nazwie, pochodzącej od australijskiego stekowca.
 

Na Dziobaku kończymy opis najciekawszych lokomotyw polskich kolei. Jeżeli jednak jesteście zainteresowani dodatkowymi informacjami na ten temat, to zapraszamy do kontaktu z Pawłem Sabała z Biura Underwritingu Ubezpieczeń Korporacyjnych (pawel.sabala@warta.pl).

Jak oceniasz artykuł?

Polecane aktualności

Zobacz wszystkie aktualności