Zespół Windykacji Regresów w Centrum Windykacji Należności (CWN) od kilku lat obsługuje proces odzyskiwania należności regresowych, począwszy od pozyskania informacji i dokumentów umożliwiających wystąpienie z roszczeniem (por. „Windykacja należności w czasach koronawirusa” – Newsletter nr 08/2020). Po zarejestrowaniu roszczenia realizujemy czynności stricte windykacyjne polegające na wysyłaniu wezwań, korespondowaniu z dłużnikami, uzgadnianiu warunków spłaty, zawieraniu ugód. To etap polubowny dochodzenia należności. Jeżeli dłużnik porozumie się z nami na tym etapie postępowania, uniknie ponoszenia dodatkowych kosztów, związanych z postępowaniem sądowym.
Typowy proces jest wystandaryzowany. Opisany instrukcjami, schematami działań, wspieranych przez aplikacje, wśród nich także te dedykowane do obsługi należności, oraz … roboty. Te mniej i bardziej skomplikowane algorytmy wyręczają ludzi w najbardziej żmudnych, powtarzalnych czynnościach. W całej Warcie pracuje ich tyle, że dawno przestały być „nowinką technologiczną”. My także szybko się z nimi zaprzyjaźniliśmy. Nota bene – powstają w jednostce, która tak jak nasz Zespół, jest częścią Departamentu Operacji i pracuje w niej wielu naszych Kolegów, którzy wywodzą się z CWN.
Odzyskiwanie należności ze szkód z ubezpieczeń korporacyjnych to jednak bardzo często proces nietypowy. Regresy ze szkód cargo, majątkowych, budowlano-montażowych, kolejowych czy lotniczych wymagają indywidualnego podejścia, szczególnie tam gdzie wartość roszczenia liczona jest w setkach tysięcy czy milionach złotych. Takie sprawy mają swoją specyfikę, dynamikę – na ogół toczą się długo, mają okresy (pozornego) przestoju, zwroty akcji i momenty emocjonujące. Bardzo często postępowanie regresowe to trzymający w napięciu thriller z domieszką kryminału (dociekania do obiektywnej prawdy).
Ciekawym przykładem jest regres ze szkody kolejowej, do której doszło w kwietniu 2017r. Skład kolejowy wjechał w zestaw – ciągnik siodłowy z naczepą, stojący na przejeździe kolejowym w Ozimku. Dlaczego ciągnik siodłowy z naczepą stał na przejeździe w czasie kiedy do przejazdu zbliżał się pędzący 140 km/ h pociąg? Na to pytanie starają się odpowiedzieć rzeczoznawcy, zespoły biegłych. Ścierają się ze sobą poglądy, powstają opinie i kontropinie. Postępowanie w sprawie wypadku prowadzi także prokuratura. Pewne jest to, że Warta ubezpieczała OC posiadacza ciągnika i wypłaciła odszkodowania za uszkodzony pociąg, infrastrukturę kolejową oraz pokryła szkody osobowe pasażerów pociągu. Uważny czytelnik zada sobie zapewne pytanie – skoro ubezpieczaliśmy OCppm, przyjęliśmy odpowiedzialność za szkody i wypłaciliśmy odszkodowania, to gdzie tu miejsce na regres? I to jest bardzo dobre pytanie! Po wnikliwej analizie zdarzenia wiemy, że zdarzenie było następstwem wielu epizodów, które wydarzyły się równoległe w ciągu kilkunastu krytycznych minut przed kolizją, a zawieszenie się naczepy zestawu na przejeździe było tylko jednym z nich. Biorąc pod uwagę skalę zdarzenia i udział w nim składu kolejowego, nie powinien też dziwić fakt, że wartość roszczenia to kilkadziesiąt milionów złotych.
Tak jak proste sprawy regresowe korzystają na wsparciu robotów, tak w regresach z ubezpieczeń korporacyjnych bardzo często kluczową rolę odgrywa broker. Sukces regresu w ubezpieczeniach korporacyjnych w dużej mierze zależy od dotarcia i zabezpieczenia informacji i dokumentów świadczących o przyczynach czy też praprzyczynach szkody. To broker będąc najbliżej klienta widzi często więcej i jest w stanie w bardzo istotny sposób wpłynąć na identyfikację możliwości oraz samą skuteczność regresu. Kluczową rolą brokera jest również wytłumaczenie klientowi, że odzyskanie regresu jest również w jego interesie – poprawa historii szkodowej wprost przełoży się na lepsze warunki cenowe ubezpieczenia w przyszłych latach.
Jeśli pojawiły się pytania dotyczące tego tematu, zapraszamy do kontaktu z autorem artykułu: Tomaszem Kalisiakiem, Tomasz.Kalisiak@warta.pl.
